niedziela, 17 czerwca 2012

"PiEuKa" czyli "po meczu z Czechami"


Nie powiem, żebym był aktywnym kibicem. Średnio oglądam mecz,w telewizji, raz do roku. Są jednak takie, które wypada oglądnąć. I oglądnąłem, a później jeszcze parę komentarzy. Niespodziewanie rano najszło mnie takie natchnienie, taka Wena, że spłodziliśmy pośpiesznie utwór.  
Tekst stylizowany na piosenkę biesiadną z ubiegłego wieku
chyba z połowy wieku :)
Zwrotki śpiewać szybko „na klaskanego”, refren wolno „na bujanego".

PiEuKa (2012)
(czyli „Piłkarski Euro Kac”)

1
Raz, po raz i dwa, po raz,
trzecim razem wyszedł pass.
Nas to smuci, nas to zżera,
no i suszy, jak cholera.
           (kibice abstynenci mogą śpiewać
    "więc zwalimy na trenera”
            lub wyobrazić sobie uczucie dojmującego, 
            nieokreślonego, niesprecyzowanego braku)
Wyszło znów, że nam nie wyszło.
W odleglejszą patrzmy przyszłość.
Jak na razie to rutyna,
że nie z nami Wielki Finał.

Refren:
Było jak było, będzie jak będzie.
Spotkamy się przy następnym święcie.
W nadziei na wiekopomne zdarzenie
sportowe znów ugasić pragnienie.
(Heeeeejj*)

2
Jedni płaczą za tytułem.
Inni liczą kasę z bólem.
Biznes potknął się – choć mógł nie,
na ulicach będzie smutniej.

Wszystkie plusze, kapelusze,
znaczki, szlaczki, małe, duże,
schować przyjdzie w magazynie
lecz to minie, kiedyś minie.
Refren

*- dodatkowy wiersz refrenu wykonywać tylko na biesiadach;
w atmosferze wczesnobiesiadnej daje możliwość uzewnętrznienia indywidualnej tęsknoty,
w okresie późnobiesiadnym będzie być może jedyną częścią tekstu pamiętaną przez wszystkich gości. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz